Podróżowanie stało się w ostatnich latach bardzo modne. Ale egzotyczne wyjazdy wcale nie muszą być bardziej wartościowe od odkrywania okolicy. Rozmawiamy z Aleksandrą Przerwą, znaną w sieci jako Weekender Girl, która równie często co na zagraniczne wojaże, wybiera się w podróże po Polsce. Jej konto na Instagramie to kopalnia podróżniczych inspiracji. Ze swoimi odbiorcami dzieli się praktycznymi wskazówkami dotyczącymi organizacji podróży i poleca miejsca, które warto odwiedzić, a wszystko to okraszone jest dawką humoru.
Elżbieta Baron: Patrząc na Twoją działalność, to, że kochasz wyjazdy jest oczywiste. Opowiedz, co daje Ci podróżowanie i dlaczego jest warte zachodu.
Aleksandra Przerwa: Oprócz oczywistych rzeczy, takich jak oderwanie się od rzeczywistości i miłe spędzanie czasu, bardzo wcześnie nauczyłam się, że wiele rzeczy, których istnienie wydaje nam się oczywiste, wcale nie są takie trwałe. Moja babcia mieszkała przez ponad 20 lat w Nowym Jorku i praktycznie moja pierwsza podróż zagraniczna w 1997 r. to były właśnie odwiedziny u niej. Jednym z moich wyraźniejszych wspomnień z tego wyjazdu (szczęśliwe jakieś mam, byłam wtedy bardzo mała) była wizyta w Word Trade Center. Teraz to wspomnienie jest praktycznie bezcenne. Może to trochę drastyczny przykład, ale nauczyłam się po prostu, że trzeba korzystać z tego, że żyjemy w takich czasach, że mamy możliwość swobodnego podróżowania i że też jest wiele miejsc, takich jak Malediwy czy inne wyspy, których po prostu za kilkadziesiąt lat może nie być. Oprócz tego, bardzo nie lubię uczucia, że marnuję czas, a podróżowanie, czy to dalekie, czy to bliskie – bo większość moich podróży to jednak zwiedzanie województwa, w którym mieszkam i województwa, z którego pochodzę – daje mi poczucie, że spędzam go wartościowo i nie przelatuje mi przez palce.
E.B.: Jakiś czas temu pisałaś w jednym z postów o podróżniczym FOMO, które mamy, gdy Instagram zalewa fala zdjęć z egzotycznych podróży o tym, że Ty sama często lepiej wspominasz te wyjazdy w Polsce. Czym jest według Ciebie wartościowa podróż?
A.P.: Wartościowo podróż to dla mnie taka, po której zostają fajne wspomnienia, taka, na której dowiemy się czegoś ciekawego, rozwiniemy się. Po prostu uważam, że aktualnie tak jak ze wszystkim. Otacza nas dużo podróżniczego fast foodu. Sama oczywiście też często jadę na krótkie wyjazdy, więc tak jak pisałam w tym poście, jestem też winna pokazywania mało wartościowych, ładnych obrazków, za którymi mało co idzie. Ale staram się też pokazywać, jak rzeczywistość podróżnicza tak naprawdę wygląda, żeby potem, jak ktoś pojedzie do tego swojego wymarzonego miejsca, nie czuł zawodu, że to piękne na Instagramie miejsce jest przepełnione ludźmi, śmieciami i generalnie to fajnie wygląda tylko z jednej perspektywy, którą już widział 1000 razy na zdjęciach blogerów. Ja tak naprawdę najlepiej wspominam wyjazdy, kiedy jednocześnie dużo się dzieje, ale też mogę odłożyć telefon, nie relacjonować non stop gdzie jestem i co robię, skupić się na byciu tu i teraz.
Ja tak naprawdę najlepiej wspominam wyjazdy, kiedy jednocześnie dużo się dzieje, ale też mogę odłożyć telefon, nie relacjonować non stop gdzie jestem i co robię, skupić się na byciu tu i teraz.
E.B.: Często wylatujesz za granicę, ale równie dużo eksplorujesz Polskę. Jak zwiedzać lokalnie?
A.P.: Sama nie wiem, czy jest jeden sposób. Ja lubię chociażby zwiedzać Polskę żeglując. To wszystko zależy od sezonu, od miejsca, w którym jesteśmy. Na przykład od kiedy zaczęłam jeździć na snowboardzie, więcej zwiedzam polskich ośrodków narciarskich, kiedyś miałam „fazę” na wspinanie się po górach to częściej byłam w Tatrach, teraz rozwijam swoje umiejętności w dziedzinie kitesurfingu, więc staram się też szukać innych miejsc, niż te najbardziej popularne surferskie. Wydaje mi się, że to, jak zwiedzać, jest tak bardzo indywidualne, że odpowiedź jest zbyt skomplikowana. Może mogę poradzić tyle – jeżeli chcemy zwiedzić turystyczne miejsce, np. popularny zabytek, gdzie możemy podejrzewać, że będzie sporo ludzi, żeby się nie denerwować i fajnie spędzić czas, polecam wybrać się rano, zarezerwować bilet online i miejsce w restauracjach, które chcemy odwiedzić. Inaczej mogą się zdarzyć stresujące sytuacje albo, co gorsza, zawód, że gdzieś nie było miejsca albo gdzieś nie zdążyliśmy.
E.B.: Gdzie szukasz noclegów w stylu slow?
A.P.: Slowhop, Airbnb, rzadziej Booking. Często patrzę na Instagramy innych blogerów podróżniczych, ale jak mam jakieś określone miejsce czasami sprawdzam po Google Maps, bo wbrew pozorom jest sporo miejsc, które nie ogłaszają się na tych portalach.
E.B.: Jakie regiony Polski poleciłabyś na początek tym, którzy zaczynają swoją przygodę ze slow travel?
A.P.: Ja zdecydowanie polecam swoje rodzinne Pomorze Zachodnie. Jest wiele osób, które w tych okolicach nigdy nie były, bo nie ukrywajmy, dojazd dla wielu województw nie jest za łatwy. Ale jak już się tam wybierzemy, jest wiele ciekawych miejsc. Są też mniejsze tłumy niż w województwie pomorskim, np. Pojezierze Drawskie, które też nie jest tłumnie odwiedzane, nawet latem. Zalew Szczeciński bardzo lubię żeglarsko, ze swojego rodzinnego domu mam nad plażę nad zalewem 20 minut i dopiero teraz, mieszkając w Warszawie, to doceniam. W zeszłym roku bardzo spodobało mi się Podlasie, okolice Ojcowa też są super. Generalnie wydaje mi się, że w Polsce nawet nie chodzi o miejsce, ale o czas. Po prostu trzeba podróżować poza sezonem wakacyjnym, żeby odpocząć od tłumów -oczywiście, jeżeli ma się taką możliwość. W każdym województwie są super miejsca. Ważne, żeby mieć przyjemność ze zwiedzania ich, a nie stać w kolejkach i się denerwować.
E.B.: Na swoim Instagramie pokazujesz też, że warto stać się turystą we własnym mieście. Jak to robić?
A.P.: Szczęśliwe w większości dużych miast są organizacje, które robią wycieczki tematyczne w różnych dzielnicach. To bardzo fajny sposób na spojrzenie na swoje miasto z innej perspektywy, a jeżeli chodzi o takie mikro zwiedzanie, to chyba najważniejsza jest uważność. Żeby raz na jakiś czas nie chodzić, spiesząc się, tylko porozglądać dookoła i zainteresować. Może niedaleko nas jest fajny neon, modernistyczna kamienica albo ciekawa rzeźba w parku? Czasami wystarczy, że przejdę się na spacer z psem inną drogą niż zazwyczaj i już znajduję miejsca, których nigdy wcześniej nie widziałam, mimo tego, że w mieszkam w aktualnym mieszkaniu już od prawie 5 lat.